Piątek, 30 STYCZEŃ 2015 Inna kolej rzeczy Wszyscy kopią i biją w niechciane dziecko, jakim jest edukacja. A gdyby tak odwrócić sytuację. Wyobraźmy sobie taką to kolej rzeczy. W okresie dzieciństwa i zabawy, brak obowiązku szkolnego, zamiast matury, obowiązkowy staż zawodowy, woluntariat zawodowy i obóz pracy np. przy budowie infrastruktury państwowej. Kto znajdzie sobie pracę i utrzyma się w niej przez rok, w nagrodę, może będzie mógł zdawać maturę jak za nią zapłaci, po trzech latach w pracy i zdanej maturze największe wyróżnienie - STUDIA WYŻSZE - oczywiście płatne. Dla największych pracusiów po ośmiu latach pracy zawodowej, łączonej równolegle z wymarzonymi studiami, otworzą się drzwi doktoratu, a może i nawet profesura - też płatna! Skończyłyby się narzekania pracodawców, że brak rąk do pracy, że absolwenci nic nie wiedzą i że się nie chcą uczyć zawodu, bo na pracodawcach leżałby obowiązek wychowania i przystosowania do rynku pracy. Na uczelniach natomiast, sami fachowcy i eksperci rekrutowani z najlepszych w kraju uczelni z równoległym doświadczeniem zaczerpniętym z najlepszych firm konkurujących na gospodarczym ringu, czasem cichutko ponarzekają, że pracodawcy, zakłady i firmy przysyłają im wybrakowanych kandydatów na studentów, tylko po to by wziąć kasę z funduszy na rozwój kwalifikacji zawodowych, że z roku na rok rośnie liczba chętnych na studia, że mimo podjęcia pracy, kandydaci na studia nadal nie potrafią zarządzać swoim czasem i karierą, że są mało elastyczni i nie potrafią się adoptować w realiach szkoły wyższej. Brzmi jak edukacja w trzecim świecie, chcemy tego - naprawdę! Czwartek, 29 STYCZEŃ 2015 Po co się uczysz? Zerknę od czasu do czasu na blogi, komentarze i wypowiedzi moich kolegów naukowców. Wiele z tych rozterek jest mi bliskich. Również zadawałem sobie wielokrotnie pytanie, czy warto się obronić i zdobyć dyplom? Kolejne artykuły, które krzyczą z nagłówków. Zdobyłeś dyplom - będziesz bezrobotnym! Temat jest aktualny, budzi emocje i tyle! Według statystyk Eurostatu w 2013 stopa bezrobocia u osób z dyplomem wyższej uczelni wynosiła 7,5%. http://ec.europa.eu Czy wykształcenie naprawdę wpływa na wysokość zarobków? http://www.wynagrodzenia.pl Education: The PhD factory http://www.nature.com Młodego naukowca niedola. http://neurobigos.pl Z mojego punktu widzenia czasy, gdy wykształcenie gwarantowało wstęp do elity, nie ważne jakiej: kultury, nauki, finansów czy popularności,- minęły. Ważniejsze wydaje się, by personalnie, wewnętrznie odpowiedzieć sobie na pytanie. Czy warto poświęcać pasję badacza, dla administracyjnego procesu zdobycia tytułu naukowego? Największym moim błędem byłoby to, gdybym dla tytułu musiał poświęcić, rodzinę, pasję czy osobowość. Czytam i widzę jak męczą się moi koledzy naukowcy i zastanawiam się dlaczego inteligentne osoby, nie są w stanie wybrnąć z pętli narzuconych pokoleniowo zachowań, które można zobrazować, krótkim zdaniem, kierowanym przez stare pokolenie do młodego pokolenia. - Skończ szkołę, studia, dostaniesz lepszą pracę i płacę. Żeby nie było, sam tego doświadczyłem. Kończąc technikum, ja i reszta klasy otrzymaliśmy, propozycję stypendium, które skutkowałoby po skończeniu szkoły obowiązkiem odpracowania go na kopalni. Nie zdecydowałem się, ale osoby z profilu zasadniczej szkoły zawodowej, w zasadzie w 90%, podpisywały umowy stypendialne. Dzięki tym pieniądzom, mogli w młodym wieku zrealizować swoje zachcianki, w zamian, zaraz po skończeniu szkoły, zobowiązywali się do podjęcia pracy na kopalni. Tak, były takie czasy, że kopalnie potrzebowały chętnych do pracy. I co? I nic, skończyli szkołę, poszli na kopalnie, a niektórzy zapisali się do technikum, nie musieli zjeżdżać na dół, lecz w zamian chodzili do szkoły. Po trzech latach, Państwo, kopalnie zamknęło, jako niedochodowe, a chłopaki zostały z tytułem technika górnictwa w ręce i ogromnym rynkiem bezrobocia. Niestety większość, sobie z tym faktem rzeczywistości nie poradziła, ale był jeden "przypadek szczególny", którego znałem ze szkoły, kontakt nam się urwał, a który opowiedział mi dalszy ciąg swojej historii po zamknięciu kopalni. Zawsze interesował się komputerami i informatyką, do szkoły zawodowej poszedł z premedytacją i traktował ją jak narzędzie. Pomysł miał prosty, nie za dużo się uczyć, więcej czasu przeznaczyć na własne cele i zbieranie doświadczenia. Do tego dzięki stypendium miał środki na kupno to komputera, to motoru, to tego co mu w danej chwili było potrzebne. Skarżył się, że jedynym, dużym problemem było środowisko, jedni nie rozumieli dlaczego chce się uczyć i mówili mu, że się wywyższa, a drudzy, że nie nadaje się na naukowca, bo jest tylko po zawodówce i tylko do prac fizycznych się nadaje. Wracając do zamknięcia kopali, podobnie jak dziś pracownikom kopali zaoferowano odprawy, jedni je zainwestowali inni wydali na remont, samochód itd. Mój znajomy, wziął odprawę i poszedł na studia, też po najmniejszej linii oporu, bo bał się stereotypów, z którymi miał wcześniej do czynienia. Wybrał Wyższą Uczelnię Rolniczą. Uczelnia niewiele miała mu do zaproponowania, ale miała świetnie prowadzony i wyposażony wydział maszyn. Dzięki wyższemu wykształceniu, dostał pracę na ... lotnisku. Na lotnisku, mieli bardzo dobrze wyposażone zaplecze techniczne związane z nawigacją, telekomunikacją i informatyką. Spodobało mu się to i chciał wiedzieć więcej, dlatego zapisał się na studia podyplomowe z dziedziny telekomunikacji i informatyki. Po tych studiach zaczął pracować ze mną, w telekomunikacji jako specjalista od zabezpieczeń i transmisji danych, dlatego go ponownie spotkałem i poznałem jego historię. W czasie naszej wspólnej pracy, firma nie żałowała grosza i wysyłała nas na szkolenia, między innymi do Anglii, a konkretnie Cambridge. Byliśmy tam razem w trakcie letniej przerwy wakacyjnej. W Cambridge, na trawnikach przed budynkami collegiów, odbywały się wykłady dla wszystkich chętnych. Widziałem jak bardzo mu imponują osoby prowadzących te zajęcia. Po powrocie, do Polski, zapisał się na język angielski i zdał egzamin z języka, zrobił jeszcze międzynarodowe studia z zarządzania i doktorat nie pamiętam z czego. Mój znajomy aktualnie doradza firmom oraz prowadzi wykłady. Jest angażowany, bo ciekawie opowiada, ma doświadczenie zawodowe i życiowe poparte nauką, ale nie wkuwaniem. Po tej historii zastanawiam się, czy by zdobyć licencjat, magisterium, doktorat czy profesurę, nie zrobić formalnego wymogu administracyjnego, by kandydat do tych tytułów nie musiał przepracować np. trzech lat i zdobyć obowiązkowo doświadczenie, oraz miał ciekawy życiorys, by w przyszłości nie zanudzić słuchaczy biadoleniem, że nie może znaleźć pracy po za uczelnią. Wtorek, 20 STYCZEŃ 2015 Drapieżni wydawcy na liście B czasopism punktowanych MNiSW. Niestety, dałem się podejść i zapłaciłem 380$ za publikację w nic nie wartym czasopiśmie naukowym. To smutne, że takie rzeczy mają miejsce, dlatego przestrzegam wszystkich przed publikacją w David Publishing http://www.davidpublishing.com/ Mój tekst tam umieszczony to: "The Development of Good Practices in Cooperation with the Use of Educational Offer of Academic Centers for Employees of an International Corporation" Journal of US-China Public Administration, ISSN 1548-6591 September 2014, Vol. 11, No. 9, Czasopismo „Journal of US-China Public Administration”, jest nawet umieszczone na liście "B" MNiSW i ma w 2013 roku przyznane 9 punktów MNiSW http://impactfactor.pl/czasopisma/15328-journal-of-us_china-public-administration Jak do tego doszło? Jak zwykle z niewiedzy. Artykuł jest, ale mnie zastanowiło, dlaczego artykuł został przyjęty bez recenzji, bez ocen i bez wskazówek. Jedyne wymagania edytora, to skrócenie tytułu do 15 słów i napisanie na nowo abstraktu. Drukują jak leci? Jedynym potrzebnym elementem, by artykuł ukazał się w druku, był przelew należności za publikację, cały czas byłem nagabywany, czy już wpłaciłem należność? Dlaczego, wpłaciłem? Zastanawiałem się, dlaczego nikt nie chce publikować moich "świetnych artykułów". Prawda jest taka, że były marne. Po polsku nie publikuję, bo to dla mnie strata czasu. Natomiast, w języku angielskim, wiele mi jeszcze brakuje. Kwestia stylu to kwestia gustu, ale zdałem sobie sprawę, że pod względem technicznym i edytorskim jestem na etapie - gaga, gugu. Tak, edycja tekstu i technika pisania, ma znaczenie. Pierwsza z brzegu, prosta sprawa. Jak prawidłowo odnieść się do bibliografii? Nikt ci tego nie wytłumaczy i nie objaśni. Sam zostajesz z wyborem, czy cytować zgodnie z standardem: APA, Turabian, MLA, Chicago, AMA, IEEE Editorial Style czy harwardzkim. Do tego zbioru, same wydawnictwa narzucają ci własne style i standardy. Zostawić to? Nie, lub raczej nie. Bez doświadczenia, niczego nie zrobisz dobrze. Ja za tą naukę zapłaciłem 380$. Miałem szczęście, bo nic nie przychodzi łatwo i to powinna być główna wskazówka, gdzie publikować. Im trudniej wpisać się na listę autorów do publikacji, tym wartościowsza praca powstaje. Nie można się bać oceny, należy z niej wyciągnąć jak najwięcej dla siebie. Warning for all publishing in English! Unfortunately, I gave up approaches and paid $ 380 for the publication of a worthless scientific journal . It is sad that these things take place , so I warn all before the publication of David Publishing. http://www.davidpublishing.com/ My text is: " The Development of Good Practices in Cooperation with the Use of Educational Offer of Academic Centers for Employees of an International Corporation " Journal of US - China Public Administration , ISSN 1548-6591 September 2014 , Vol . 11 ??, No. 9 The journal "Journal of US - China Public Administration ," is even in 2013 awarded by 9 points of Polish Ministry of Science and Higher Education http://impactfactor.pl/ How did this happen ? As usual with my ignorance. The article is , but I wondered why the article was accepted without review, without assessment and without edytor guidance. The only requirements, a reduction of up to 15 words of the title and abstract writing again . Printed, how they doing? The only element needed to article appeared in print , was the transfer of receivables for publication, all the time I have been hounded times asked: did you already paid the purchase price for publishing? Why, I paid ? I wondered why, no one wants to publish my " great article " . The truth is, that they were weak. In my mother tongue, Polish do not want to publish it, because it's a waste of time for me . On the other hand , in English, I still lack a lot . The question of style is a matter of taste, but I realized that in terms of technical and editorial - I'm baby level. Yes, text editing and writing technique is relevant . The first a simple case . How to properly refer to the bibliography ? Nobody is going to explain this to you. You staying with a choice of whether to quote according to the standard APA , Turabian , MLA , Chicago , AMA , IEEE Editorial Style and Harvard . For this set, you impose the same publishing your own styles and standards. Leave it ? No, or rather not . Without experience , you do not do anything well. I paid for the experiment of $ 380 . I was lucky , because nothing comes easy , and it should be the main clue where to publish. Then more difficult to be on the list of authors to publish , the more valuable the work is created . You can not be afraid of the assessment should be drawn from it as much as possible for myself. Piątek, 26 WRZESIEŃ 2014 „Weź pigułkę!” Tym krótkim, ale treściwym cytatem z filmu „Sex misja”, chciałem się zastanowić nad: celem istnienia, misją i racją bytu. Cel istnienia Celem mojego istnienia w pewnym okresie życia, okazało się być mężem swojej żony, farmaceutki z zawodu. Osoby wrażliwej, kompetentnej i perfekcyjnej. Powoli jej problemy stawały się moimi, jak to w życiu. Misja Ja jako pracownik korporacji, jako pierwszy spotkałem się z pojęciem misji w firmie. Czyli precyzyjnym i zrozumiałym przesłaniu dla wszystkich pracowników firmy. W moim przypadku, to brzmiało tak: - Za czasów Prezesa I „ Realizujemy plan telefonizacji, rozwijania infrastruktury państwa, łączymy małe miejscowości ze światem” - Za czasów Prezesa II „Idea synergii, oraz plany, by w dziedzinie nowoczesnych technologii i sieci szerokopasmowego dostępu być po drodze” - Za czasów Prezesa III „Wypełnić misję narodowego operatora z dumą” - Za czasów Prezesa IV „Łączy nas coraz więcej i sięgajmy dalej” No i na koniec Prezes V, wysłany na misję do Polski, jako szef France Telecom na Europę Środkową z hasłem .. …„Misia Klient” - tu sprostowanie, ze chodziło mu o słowo „Misja”, ale nie wymawiał tego poprawnie więc wyszło mu „Misia Klient” i tak już zostało. Cóż taka opisująca relacje między językiem a rzeczywistością, semantyka w odniesieniu misji - do pracownika, wnosi? Ano tyle, by Kowalski czy tam Nowak, nie latał po zakładzie z pustą głową, jak wolny elektron, tylko przykładnie wykonywał wszystkie przypisane mu procedury, projekty i postępowania. Taka „Sztuczna Inteligencja”, niby inteligencja, ale w ramach programu i procedury. Ale ja nie o tym. Racja bytu. Coraz częstej w prasie spotykam się z tytułami, że małe rodzinne apteki nie mają racji bytu. Mała rodzina apteka to taka, która na zaufanie pacjentów pracowała całą rodziną, farmaceutów z pokolenia na pokolenie. W małej aptece wszyscy są zadowoleni, bo skala przedsięwzięcia jest nadal zbyt mała i wszystkich się zna z chorób. I tu mam pytanie może naiwne, ale zawsze -„Dlaczego małe apteki rodzinne nie mają racji bytu? I tu także, znajduję odpowiedź: Od początku roku do końca 2013 zamknęło się 1030 aptek, wynika z analiz firmy badawczej IMS Health. Dwie trzecie to placówki indywidualne, niezależne lub należące do minisieci (2-4 apteki), przyczyna - zakaz reklamy. Czy aby na pewno? Moim zdaniem przyczyną jest wcześniej opisana „Misja” lub jak kto woli„Misia”. Misją koncernów, hurtowni i firm farmaceutycznych jest zysk. Dlatego, robi się wszystko, by pacjent zjadł tyle leków, ile tylko zmieści w reklamówce. Wszechogarniający nas pęd za zyskiem doprowadza do sytuacji absurdalnych, na które nie zwracamy uwagi. Przykłady, oto i one, proszę bardzo: - Firmy farmaceutyczne zmuszają aptekarzy, by wysyłali im kopie recept, i dopiero wtedy wysyłają aptekom leki Bo nie ma już zaufania, tylko są procedury. - Większości z nas się wydaje, że osoba stojąca po drugiej stronie aptecznego okienka to co najmniej magister farmacji z wiedzą, kompetencjami i doświadczeniem. Tymczasem częściej, jest to technik farmaceutyczny, który ukończył dwuletnią szkołę policealną i jest na miesięcznym stażu z urzędu pracy. - Koncerny farmaceutyczne dają aptekarzom rabaty i promocje. Rabaty i promocje nie obejmują małych zamówień i placówek, bo liczy się wynik. - Import równoległy to sprowadzanie do Polski leku z kraju, gdzie jest tańszy niż u nas. Niestety w drugą stronę, także to działa i leki najbardziej znane i potrzebne wędrują za granicę, bo tam sprzedadzą się za wyższą cenę. - Pacjencie leki kup w pakietach. Panie na stażach nie zarabiają kokosów, a dodatkowe bonusy w postaci bonu podarunkowego otrzymanego za sprzedanie chodliwego specyfiku w pakiecie z niepotrzebnym suplementem diety się przydadzą. Trochę zachodu, a ile szczęścia wokół. Pacjent szczęśliwy, bo pigułek dostał dwa razy więcej niż potrzebował, przedstawiciel handlowy firmy farmaceutycznej też, bo sprzedał suplement, który zawalał magazyn, a i pracownikowi apteki coś skapło. - Brak reklamy, ale promocja rządzi! 60 % pacjentów jest w stanie przejechać dodatkowe 20km za jednym groszem różnicy na leku. Najlepsze jest to, że ceny leków refundowanych są urzędowe, czyli w każdej aptece takie same. I tak dalej, i tak dalej. Cel istnienia, misja i racja bytu, niby tylko słowa a dzięki nim, słowom naszym celem istnienia jest. Stać się automatem, z misją konsumpcyjną, bez racji bytu. Czwartek, 25 WRZESIEŃ 2014 Innowacje. Rynek za mały, kapitał niewystarczający, pomysł za dobry i nie ma perspektyw, ... ... ale możliwości kilka fajnych jest ! Wtorek, 5 SIERPIEŃ 2014 Po co być odtwórcą, jeśli można być twórcą. Bardzo trudno być kreatywnym i wymyślać coś nowego. Jeszcze trudniej jest pomysł wdrożyć. Jednak, satysfakcja i spełnienie jest wielką nagrodą o którą należy zabiegać. Pomysł i diagnoza może nie jest nowa, ale nadal aktualna. http://www.pomysloprzyszlosci.org/ Czwartek, 29 MAJ 2014 Praca dobro reglamentowane wersja oficjalna. W odpowiedzi na maila skierowanego do wiadomości Zarządu ds. Zasobów Ludzkich uprzejmie informuję, że propozycja zmiany warunków zatrudnienia spowodowana jest brakiem możliwości dalszego zatrudnienia Pracownika z powodu zmian organizacyjnych . Zmiany organizacyjne polegały, na połączeniu Wydziałów Południe i Wschód w jeden Wydział Południe-Wschód. Zadania związane z kreowaniem usług, które stanowiły Pracownika główne obowiązki (realizowane, jako wsparcie dla i z uwagi na zmniejszenie ilości tych usług, obecnie pozostają w odpowiedzialności Zespołu w Warszawie bez potrzeby lokalnego wsparcia. W związku z rozpowszechnieniem technologii dostępowych opartych na infrastrukturze, zmalała też ilość zadań rezerwacji zasobów sieciowych oraz badania pasma w sieci, co leżało również w zakresie realizowanych przez Pracownika zadań (okresowo, jako zastępstwo). Obecnie, ciągłość działania w tym zakresie jest zapewniona dzięki wykorzystaniu synergii połączonych Zespołów. W istniejącej sytuacji przedstawiona propozycja jest dużym wyróżnieniem i wyrazem zaufania, tym bardziej, że następuje ona w okresie zmian organizacyjnych i następującej w ich rezultacie optymalizacji zatrudnienia, czego Pracownik jako aktywny uczestnik ma największą świadomość. Reasumując, jedyną możliwością znalezienia innego miejsca pracy, odpowiadającego kwalifikacjom i oczekiwaniom Pracownika jest skorzystanie z ogólnie dostępnych ofert pracy i udział w procesie rekrutacyjnym. Pracodawca pomimo rozumienia Pracownika sytuacji rodzinnej, nie może zapewnić innej pracy w dotychczasowym miejscu świadczenia pracy. Czwartek, 23 MAJ 2014 Praca dobro reglamentowane, wersja skrócona. W wyjątkowej sytuacji kryzysowej, gdy brakuje ofert pracy, spowodowane niedostatkiem inwestycji, pomysłów do realizacji i zadań do zrobienia. Pracę należy racjonować, reglamentować lub regulować. Jeżeli, tego nie zrobimy, to jedni będą mieli pracy za dużo, a inni nie będą jej mieli wcale... ...albo wykoncypować sposób na to, by praca nie była pracą! Czwartek, 15 MAJ 2014 A ty rodaku kombinuj? Dawno nic nie pisałem. I bardzo dobrze! Nie było artykułów, które mogły mnie skłonić do refleksji. Aż do dziś. Przez jakiś czas, nie było ogłoszeń o pracę skierowanych do inżynierów. Bardzo mnie to denerwowało, bo gdzie nie spojrzałeś, to krzyczały nagłówki, że inżynier to w Polsce bezrobotnym nie będzie, ani teraz, ani za 100 lat. Trochę to wszystko razem, było frustrujące, bo kolega, który pracował na uczelni, rzucił to, zrobił prawo jazdy na autobusy i na skype, przesyła mi pozdrowienia z zajezdni w Londynie. Oczywiście, że nie jest źle! "Polska zajęła 14. miejsce na świecie według raportu Pearson pt. „The learning curve” („Krzywa nauczania”), dotyczącego poziomu edukacji na świecie. W zestawieniu wzięto pod uwagę 50 państw. W klasyfikacji ogólnej udało nam się wyprzedzić takie kraje, jak: Niemcy, Belgia, Stany Zjednoczone, Węgry czy Słowacja." żródło: http://www.perspektywy.pl http://thelearningcurve.pearson.com Nawet nie byłem zaskoczony. Sam z własnego doświadczenia wiem, że Polak głupi nie jest, tylko kombinuje. Nawet wtedy, kiedy nie musi. Rzeczą, która wzbudziła moją refleksję, i dała impuls, następnie męczyła i parła by ją wylać na bloga, było to, że mimo upływu czasu i zmian, które w narodzie nastąpiły, nadal nie wierzymy w siebie. Topimy nasze talenty, umiejętności i osiągnięcia w oceanie kompleksów tworzonych przez otaczającą nas rzeczywistość. Przez te kompleksy młodzi i wartościowi ludzie wyjeżdżają za granicę, by się dorobić, to na zmywaku, to w autobusie, to na budowie. A przecież w dobie społeczeństwa informacyjnego, globalnej wymiany myśli i wiedzy, tak naprawdę nie ma znaczenia, gdzie się urodziłeś, gdzie mieszkasz. Jeśli, jesteś wartościowym, mądrym i konsekwentnym w działaniu człowiekiem, sukces znajdzie cię wszędzie. Z drugiej strony, trochę mi wstyd za rodaków. Za chwilę mają się odbyć wybory do Parlamentu Europejskiego. W 13 okręgach, co najmniej 10 partii, każda partia wystawi 10 kandydatów. Czy znają języki nie wiem, ale wiem, że kompleksów to nasi pretendenci do miejsc w Parlamencie Europejskim nie mają wcale. I okazuje się, że w 35 milionowym państwie, brak charyzmatycznych kandydatów. Ci, którzy mają charyzmę plują na pieniądze, które zarobią , na ospałość decyzyjną, na ograniczanie wolności w Unii Europejskiej. Ci, którzy jej nie mają, a chcą bardzo wygrać wybory, głoszą i straszą wszem i wobec, że Polska bez Unii Europejskiej przestanie istnieć, bo pożre ją Rosja. Po kawałku, jak Ukrainę. Czy wszyscy, rozsądni i rzeczowi obywatele, już wyjechali? Mam nadzieje, że nie. Z czasem wszystko się ułoży. Tylko trzeba wykombinować, jak to wszystko ogarnąć! Piątek, 20 GRUDZIEN 2013 Ile zarabiać może człowiek nauki ? Szukając ciekawych wiadomości ze świata znalazłem taki oto news: "Jak podał portal "Chronicle of Higher Education", w 2011 roku 42 rektorów prywatnych college'ów zarobiło ponad 1 mln dolarów, gdy rok wcześniej w tej grupie było 36 osób. Najwięcej zarobił: Rektor University of Chicago, Robert Zimmer. 3,3 mln USD, z czego sama pensja stanowiła ponad 900 tys., Rektor Northeastern Univeristy (Boston) Joseph Aoun (3,1 mln USD), Rektor Marist College (Nowy Jork) Dennis Murray (2,6 mln USD), Rektor Columbia University (Nowy Jork) Lee Bollinger (2,3 mln USD), Rektor Harvardu, Drew Gilpin Faust zarobiła tylko 899 tys. dolarów, co plasuje ją dopiero na 54 pozycji, choć Harvard to najbogatsza amerykańska uczelnia z rocznym budżetem w wysokości 3,9 mld USD oraz funduszem o żelaznym kapitale 30 mld USD." Same cyfry robią wrażenie. Dla porównania rektor polskiej uczelni, może liczyć na pensję 60 tyś. USD rocznie. Gdyby tak Nasza nauka, była w takiej cenie jak w USA. Rozmarzyłem się, ale kontekst główny artykułu jest zgoła odmienny. Prawda jest taka, ze amerykańska nauka jest sowicie opłacana i nie jest dostępna dla każdego Amerykanina, bo studia są w USA co raz droższe. W uszach mam jeszcze głosy po dyskusji na temat, jakie powinny być studia wyższe w Polsce. Elitarne czy egalitarne, dostępne tylko dla tych z grubym portfelem, czy może dla wszystkich. Zdaje się, że za parę lat lub dekad, studia u nas również staną się dostępne tylko dla najbogatszych Polaków. Już teraz nieodpłatnie można studiować tylko na jednym kierunku za drugi, trzeci kolejny należy zapłacić. To duch czasów, nie narzekajmy zatem, że biednie, trudno i sukcesów brak. Bierzmy się do nauki, bo to będzie pewniejsza inwestycja niż OFE, fundusze czy tam inne lokaty ! Piątek, 15 LISTOPAD 2013 Filozofia kierownika projektu. Agnostycyzmem nazywamy idee rozumu wyznaczającą kres poznania. Dalej jest już tylko spekulacja. Innymi słowy, kierownik projektu ewaluuje z entuzjastycznej z postawy: - Nikt tego nie zrobi lepiej ode mnie. Płynie przechodzimy przez fazę wątpliwości: - Kto, może zrobić to lepiej ode mnie? By na koniec, w szczytowej formie, za spekulować: - Teoretycznie wiem, kto zrobiłby to najlepiej. Jak rodzi się pojęcie - w trzech krokach? Krok pierwszy - impuls. Zadajesz komuś pytanie. Przykładowo. Co to jest religia lub całkowalność funkcji nieoznaczonej? Krok drugi - przełom. Ktoś, zawile, ale odpowiada. Krok trzeci - mamy definicję Sztucznej Inteligencji. W jakiś sposób Ktoś, podał definicję, ale na pewno nie był to efekt naturalnego procesu. Poniedziałek, 15 LIPCA 2013 Dwa Światy. Z jednej strony, Państwo Polskie, nie chce płacić za marne projekty badawcze, ale to robi. Z drugiej, strony firmy i przemysł, chcą płacić za przełomowe projekty badawcze, ale tego nie robią. Wtorek, 2 LIPCA 2013 Zdecydowanie nie jesteśmy jeszcze przygotowani na gości z zagranicy. Dziś z samego rana, byłem świadkiem następującego zdarzenia. Sytuacja miała miejsce o godzinie 7:30, w centrum dużej metropolii, wokół wyższe uczelnie i korporacyjne budynki. Do zatoczki autobusowej, przy, której stoi kilka młodych osób zajeżdża samochód z zagraniczną rejestracją, wychodzą z niego dwaj czarnoskórzy, po angielsku pytają o drogę. I co się dzieje? Jakby ktoś przyłożył do przystanku niewidzialny magnes, na jednym biegunie obcokrajowcy a na drugim tłoczą się autochtoni, gdy czarnoskórzy próbują dołączyć do grupki, zgrupowanie po kolei przebiega na drugi biegun, byle tylko nie im zadano pytanie o drogę. Podsumowaniem opisanej scenki, niech będą słowa Johna D. Rockefellera. ,,Umiejętność komunikowania się, stała się w dzisiejszym świecie towarem, za który gotów jestem płacić więcej, niż za jakikolwiek inny” Środa, 26 CZERWCA 2013 Kolejne spotkanie teorii z przemysłem. Widzę, jak bardzo meczą się obie strony by spełnić pokładane w nich nadzieje. Uczelnia, by przyciągnąć uwagę przemysłu, przemysł, by uczelni coś zaproponować. Jaką rolę spełnia przemysł? Przemysł urbanizuje, unowocześnia a przede wszystkim zarabia. Pieniądz to prawdziwy wyznacznik, działalności i jakości przemysłu. Każdy konsument, klient głosuje na rynku własnym wkładem finansowym. Jaką role pełni uczelnia? Tu, sprawa już nie jest taka prosta. Jak policzyć, jakość nauczania? Kryteria, które proponują sami przedstawiciele uczelni czy edukacji, są dla mnie zbyt akademickie. Z drugiej strony pragmatycy-przemysł, korzystający z produktu polskiej edukacji mając do dyspozycji jedyne dobrze sprawdzone na rynku narzędzie oceny – pieniądz, ocenia ten efekt kształcenia fatalnie, oferując studentowi po obronie 1200zł netto. Trochę lepiej absolwentów naszych uczelni wycenia rynek zagraniczny. Przemysł zagraniczny oferuje jednak produktowi polskiej edukacji zadania spoza programów nauczania polskich uczelni. Która strona, nie myli się w swojej ocenie edukacji i ma rację? Nie odpowiem, bo nie wiem, ale … Albert Eistain, kiedyś powiedział: „Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć – nie liczy się.” Niedziela, 2 CZERWCA 2013 Spotkanie na Wydziale Mechaniczno - Technologicznym Politechniki Śląskiej w Gliwicach 29 maja 2013 miałem przyjemność uczestniczyć w spotkaniu władz Wydziału Mechaniczno –Technologicznego Politechniki Śląskiej z przedstawicielami pracodawców. Dzięki spotkaniu uświadomiłem sobie, jak wielu osobom, instytucjom i firmom bardzo zależy na tym by absolwenci Politechniki Śląskiej mogli odnaleźć się na rynku pracy. Każdy z nas natknął, bądź natknie się na absolwenta wyższej uczelni i było by miło, gdy wspomnienia tego spotkania były pozytywne dla obu stron. Musimy dbać o nasz największy kapitał. Wydaje mi się, że ostatnio daliśmy się omamić wizją beznadziejności na rynku usług edukacyjnych i narzekamy, że nasi studenci są niewychowani, niedoedukowani, nie znają języków obcych i najzwyczajniej są leniwi. Jakoś mi w to trudno uwierzyć, ponieważ czytając takie teksty: - Politechnika Slaska Claim Victory At Greenpower Corporate Challenge , - Polish Teams Dominate URC2013 , możemy śmiało powiedzieć, że „racket science” to my mamy we krwi! Co zatem jest nie tak? Ze wszystkich stron bije się w edukacje. Pod taką falą krytyki to tylko sobie w łeb strzelić! Nie tylko uczelnia, czy szkoła ponosi odpowiedzialność za profil i produkt polskiej edukacji, ale rząd, pracodawcy, media również. Zgodnie z powiedzeniem: Pokażcie mi szaleńca, który będzie dokładnie wiedział, z kim, gdzie i jakie będzie jutro jadł śniadanie! Młodemu człowiekowi trudno przewidzieć i wybrać przyszłość zawodową, pracodawca również nie wyciągnie z kieszeni miejsc pracy, rząd nie od razu uchwali prawo, które poprawi standardy a media nie przewidzą trendów społecznych. Moim zdaniem. Uczelnie za mało motywują studentów. Naszym studentom wmawiamy, że po naszych szkołach, to tylko na zmywak. Mamy okres przejściowy, ale to nie powinno wpływać na postawę ze spuszczoną głową. To bardzo dobry czas, by się zastanowić i zorganizować. Podjąć wysiłek, spotkań, rozmów i działania na rzecz polskiej edukacji, we wszystkich środowiskach zainteresowanych jej owocami. Nie możemy sobie dać wmówić, że absolwent polskiej szkoły, czy uczelni jest mniej wartościowy, bo to przenosi się na kolejne pokolenia. Zgoda. Nazwiska naszych profesorów to rzadki widok na liście filadelfijskiej, naszych uczelni próżno szukać w pierwszej 100 światowych uczelni wyższych a ośrodków badawczych w listach patentów. To argument, że gorzej być nie może i sytuację tylko można poprawić. Recepta. Nie ma. Co jest? Jak widać ze spotkania, mamy… …wolę, by coś zmienić. Czas urządzić „imprezę składkową” i niech każdy dołoży coś od siebie! SOBOTA, 25 MAJ 2013 Zmiany Mój operator domen zmienił narzędzie do tworzenia stron internetowych. Dlatego by myśl nie uleciała w ten oto sposób została podzielona ma myśl na tą dawną i tą ... jak ją nazwać - świeższą? ********************ARCHIWUM********************ARCHIWUM********************ARCHIWUM******************** PIĄTEK, 31 GRUDNIA 2010 2011 Życzę wszystkim, SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU 2011. Żebym pamiętał! Nie tylko Sylwester przede mną, ale cały nowy rok! Posted by duszek, godz. 07:51, Permalink Tags: Nowy Rok NIEDZIELA, 12 GRUDNIA 2010 Po co? Jeden z moich przyjaciół zapytał mnie. - Po co ci ten doktorat? W głowie kłębiło mi się kilka lepszych i gorszych odpowiedzi. Odpowiedziałem w końcu. - By ludzi, których spotkam dłużej bawić rozmową. Posted by duszek, godz. 16:25, Permalink ŚRODA, 1 GRUDNIA 2010 Globalna Wioska Jak okiem sięgnąć … - „Globalna Wioska” ŚRODA, 23 MARCA 2011 Nauka Sztuka uczenia się, to nie jest łatwość udzielania odpowiedzi, lecz doskonalenie umiejętności zadawania pytań. Posted by duszek, godz. 13:50, Permalink Tags: Nauka, sztuka uczenia WTOREK, 22 MARCA 2011 Dyskusja Wczoraj, w pierwszy dzień wiosny, byłem na spotkaniu z swoim szefem, J. Kowalskim, prezesem, wniosek z tej rozmowy to: Jest dobrze, jeśli bez względu na okoliczności, podejmujemy dyskusję i znakomicie, jeśli uda się przemyć ideę. Posted by duszek, godz. 13:42, Permalink Tags: Dyskusja NIEDZIELA, 20 LISTOPADA 2011 Serce za serce. Chciałem podziękować za możliwość uczestniczenia w koncercie jubileuszowym, zorganizowanym z okazji 20 lecia działalności Fundacji rozwoju Kardiochirurgii im. Prof. Zbigniewa Religi w Zabrzu. Po tym koncercie, będąc niewątpliwie pod wpływem artystycznych uniesień. Naszły mnie refleksje, którymi chciałbym się podzielić zanim połknie je czasowa otchłań zapomnienia. Po pierwsze. Im więcej chcemy przekazać z nas, to co w nas dobre światu, tym więcej odbieramy tych najlepszych chwil naszym najbliższym. Po drugie. Dowiedziałem się, że w Polsce w Zabrzu, mamy do czynienia nie z kopiowaniem lecz wyznaczaniem światowych trendów kardiochirurgii, kardiologii. Czego dowodem są projekty: protezy serca Religa –Ped, konstrukcja robota chirurgicznego Robin Hart czy projekty związane z wyznaczaniem standardów dotyczących przygotowania tkanek ludzkich do przeszczepów. Po trzecie. Rzeczy niezwykłe mają swój początek w zwykłych potrzebach. Po czwarte. Nie wiedziałem, ze lubię muzykę poważną, wykonywana przez orkiestrę symfoniczną, wspartą solistami sceny operetkowej czy operowej. Posted by duszek, godz. 13:53, Permalink Tags: fundacja, serce, transplantacja ŚRODA, 16 LISTOPADA 2011 Obchody odzyskania niepodległości. Ciekawostka z obchodów 11 listopada 2011, niemieccy antyfaszyści biją polskich nacjonalistów. Starożytna klątwa mówi „ Obyś w ciekawych czasach żył”. Kto i dlaczego, ją na nas rzucił? PIĄTEK, 13 STYCZNIA 2012 Z życia wzięte. Kiedyś na seminarium dyplomowym zapytałem przyszłych inżynierów, kto ma prawa autorskie ich prac inżynierskich: Padły odpowiedzi typu: no my, uczelnia, biblioteka, itp. No, ale nie oto mi chodziło. Więc próbuję nieudolnie, nakierować i pytam dalej. - A tak, prywatnie, to kto? I w końcu, z końca sali słyszę nieśmiały głos. -Tak, prywatnie, panie doktorze to prawa autorskie ma chyba "autor tej pracy". Posted by duszek, godz. 09:15, Permalink Tags: dyplom, prawa autorskie, życie Comment (0) ŚRODA, 4 STYCZNIA 2012 2012 2011, był statystycznie bez szaleństw, stronę odwiedziło 317 gości. 2012, to będzie drugi rok, na moim blogu. W planach. Zrzucenie wagi do 2 cyfr, bo wszyscy mi życzyli zdrowia. Czyli zdrowo to ja nie wyglądam. I to chyba wszystko, co mam do zrzucenia, bo nałogami na chwilę obecną, nie dysponuję. Może jakiś niskoszkodliwy, sprawię sobie w tym roku, żeby w następnym znowu wszyscy mieli okazję życzyć mi dużo zdrowia. Reminiscencje. Rura a tradycje i zwyczaje. Mój, 7 letni syn na pytanie. - Jaka jest różnica między fachowcem a naukowcem? Odpowiedział. - Naukowcowi, zawsze się nic nie udaje. I jak tu nie kochać, bezkompromisowej świeżości definicji? Posted by duszek, godz. 08:36, Permalink Tags: fachowiec., naukowiec, Remininiscencja Comment (0) CZWARTEK, 16 LUTEGO 2012 Nasypało śniegu. Pracując w korporacji, często spotykam się z pojęciem „Project team management”. Jest to taka angielska parafraza „I wespół w zespół”, skądinąd, znanej, ponadczasowej piosenki twórców „Kabaretu Starszych Panów, jak się okazuje również guru od zarządzania. Ale co to ma wspólnego ze śniegiem? Przyglądałem się wczoraj mieszkańcom jednej z kamienic. Z powodu obfitych opadów śniegu, każdy miał problem z zaparkowaniem swojego samochodu, każdy również na własną rękę odśnieżał, taki kawałek parkingu by móc zaparkować swój samochód. A gdyby tak, „wespół zespół”, odśnieżyć cały parking, każdy miałby miejsce do zaparkowania …”i wespół w zespół, by żądz moc móc wzmóc. I wespół w zespół, wespół w zespół, By żądz moc móc zmóc”. Cytat z piosenki, „Jeżeli kochać”, tekst: Jeremi Przybora, muzyka: Jerzy Wasowski. Posted by duszek, godz. 09:41, Permalink Tags: Kabaret Starszych Panów, śnieg. Comment (0) ŚRODA, 15 LUTEGO 2012 Rura a tradycje i zwyczaje. 14 lutego. Moje kochanie, (wolne tłumaczenie angielskie, My Valentine) słodkim, acz stanowczym tonem oznajmiło mi . - W kuchni cieknie rura, zrób coś z tym. Proste i nieskomplikowanie zdanie, nie opisało dramatu jaki nadciągał nad moje strapione czoło. Jednak nie jestem osobą, która poddaje się nie zbadawszy sprawy. Zawsze to nowy obszar dla nieskrępowanej eksploracji, więcej strat raczej nie będzie. Zakasałem rękawy, jak to ma w zwyczaju rasowy polski hydraulik i dziarsko przystąpiłem do analizy poszczególnych wartości parametrów odstających od wartości standardowej, w wyniku czego mogłem obserwować nieskrępowany warunkami brzegowymi wyciek cieczy. W wyniku obserwacji zjawiska, zdiagnozowałem przyczynę nieskoncentrowanego wypływu wody. Parametr przesunięcia schodzących się powierzchni, bez pomiarów specjalistycznym sprzętem wyraźnie odstawał od wartości oczekiwanej. Jednak moje kolejne próby naprowadzenia układu do stanu pożądanego przez moje kochanie , (wolne tłumaczenie angielskie, My Valentine) nie przyniosło rozwiązania. Podałem się, ale nie zrezygnowałem z możliwości zaprezentowania wniosków i oznajmiłem na głos. - Cieknie, w kuchni. Konkretnie pod zlewem. 15 lutego. Żona wezwała fachowca, który podobno bez analizy zjawiska i prezentowania wniosków, zakończył wyciek z nieszczelnego układu. Żona, która niewątpliwie chciała dowartościować fachowca, a mnie raczej nie , poinformowała go, że jej mąż informatyk i biocybernetyk nie poradził sobie z awarią. Wspomniany fachowiec postanowił zdefiniować werbalnie mój proces penetrowania, wydobywania zmiennych, ekstrakcji danych i pean na moją cześć to nie był. By poprawić sobie humor, pomyślałem sobie w duchu. Czy fachowiec potrafi skonfigurować tunel IPsec pomiędzy dwoma routerami PE połączonymi do Internetu kanałami Frame Relay PVC lub IP VPN via xDSL? Pewnie nie, ale mojej żonie to nie imponuje. Tak, czy owak, czasem ja potrzebuję fachowca, czasem fachowiec, może potrzebować mnie. Pozostaje tylko, kwestia określenia abstrakcji układów współrzędnych dla wszystkich możliwych urządzeń gospodarstwa domowego Pomarańcza? 16 kwietnia br, uczestniczyłem w pożegnaniu marki TP i zastąpieniu jej globalną marką Orange. Było hucznie, w Teatrze Narodowym, wystąpiła Edyta Bartosiewicz, były przemowy, itd. Zastanawiałem się, czy taka zmiana wizerunkowa jest potrzebna? Jedno jest pewne, ludzkość domaga się, co raz większych przepływności a Internet przestał już dawno być ciekawostką. Stał się źródłem zarobkowania, informacji i bit wie, czego tam jeszcze. Posted by duszek, godz. 14:04, Permalink Tags: internet, orange, tp Comment (0) PIĄTEK, 6 KWIETNIA 2012 Wielkanoc 2012 Najlepsze życzenia zdrowia , spokoju i radości z okazji Świąt Wielkiej Nocy Posted by duszek, godz. 09:30, Permalink Tags: wielkanoc SOBOTA, 5 MAJA 2012 Matura 2012 Od mojej minęło 20 lat, ale w tym roku, jako członek komisji nadzorującej przebieg matury, przyglądałem się egzaminowi. Chciałem wyrazić swoje uznanie wszystkim osobom, które w tym roku zdają swój egzamin dojrzałości. Ile silnej woli, samozaparcia i determinacji w dążeniu do celu, potrzeba, by podczas naszego długiego weekendu, w słoneczny, gorący, majowy dzień, gdzie wokół mieszają się zapachy budzącej do życia przyrody i nowej, świeckiej, polskiej tradycji -grilla. Jak się w takich warunkach skoncentrować i pisać maturę z języka polskiego czy matematyki? Wiesława Szymborska, jako pisarka wielkiego formatu ubrała myśl w słowa sprawniej niż ja. „Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono”. Posted by duszek, godz. 12:44, Permalink Tags: egzamin, matura, szymborska PONIEDZIAŁEK, 20 SIERPNIA 2012 Euro – Olimpiada 2012. Dużo było zamieszania wokół polsko - ukraińskiego Euro i olimpiady w Londynie. Kurz i emocje opadły, efekty: polscy piłkarze nie wyszli z grupy a olimpijczycy wracają z dorobkiem 10 medali. Ja zawsze lubiłem sport i jak większość, mimo wielu, lań jakie spuścili nam sportowcy innych nacji, zawsze z ogromnym zainteresowaniem oglądam zawody z udziałem naszych sportowców. Cieszę się również, że dzięki Euro, piłką nożną, zainteresowali się moi synowie. Ale … Co roku obserwuję pewną zależność, coraz trudniej zarezerwować miejsce na korcie, nocleg w kurorcie narciarskim, czy wypożyczyć deskę windsurfingową. Moim zdaniem są to sporty trudne i wymagające sporego wysiłku nie tylko fizycznego, ale również finansowego. Powstało sporo Orlików, ale nie wiele się na nich dzieje. Przykład. Podczas urlopu nad Bałtykiem, mieszkałem w ośrodku, który oferował swoim rezydentom, kort tenisowy oraz boiska do siatkówki i koszykówki, a opodal funkcjonowało świeżutko oddane boisko do piłki nożnej z sztuczną nawierzchnią, szatniami itd.. I jeśli chodzi o kort to prawie niemożliwe było zarezerwowanie na nim godzinki a jeśli chodzi o pozostałe boiska to stały puste. Minęły czasy, kiedy wystarczyło z piłką zameldować się na boisku a skład do gry sam się znalazł, sport staje się elitarny i indywidualny a może niektóre dyscypliny się starzeją? Posted by duszek, godz. 13:41, Permalink Tags: 2012, euro, londyn, olimpiada, polska, ukraina PONIEDZIAŁEK, 24 WRZEŚNIA 2012 40 lat mineło… „Czterdzieści lat minęło jak jeden dzień, już bliżej jest niż dalej, o tym wiesz. Czterdzieści lat minęło, odeszło w cień, i nigdy już nie wróci, rób, co chcesz. A świat w krąg ci roztacza uroki swe i prosi, żeby brać. Na karuzeli życia pokręcisz się, byleby tylko nie za wcześnie spaść. I chociaż czas pogania, śmiej się z tego drania, ciebie na wiele jeszcze stać. Bo tak mówiąc szczerze, w życiu jak w pokerze jest zasada: "karta - stół ", więc nie wbijaj w głowę, żeś przeżył połowę, ale że dopiero pół. Czterdzieści lat minęło to piękny wiek, czterdzieści lat i nawet jeden dzień. Na drugie tyle teraz przygotuj się, a może i na trzecie, któż to wie? Bo świat tak ci podsuwa uroki swe, że pełną garścią brać. Na karuzeli życia pokręcisz się, bylebyś tylko nie za wcześnie spadł. A gdy cię czas pogania, przodem puszczaj drania, bo masz czterdzieści nowych, bo masz czterdzieści nowych, bo masz czterdzieści nowych lat.” Autor tekstu to, Jan Tadeusz Stanisławski Ot, i cała prawda – dziękuję Rodzinie, Przyjaciołom i Znajomym, że byli przy mnie. Posted by duszek, godz. 13:22, Permalink Tags: 40, jubileusz, lata, urodziny PIĄTEK, 28 GRUDNIA 2012 Święta Bożego Narodzenia AD 2012. Czasy się zmieniają, sposób obchodzenia świąt też. Mając chwilę jakże cennego czasu, zebrało mi się na refleksje. Dokonując retrospekcji do czasów mojego dzieciństwa, pamiętam, że był to okres, na który się czekało, nie, dlatego że była szansa na otrzymanie prezentu od „Dzieciątka”. To był czas, na zimowe szaleństwo. W szarych latach 80, dwudziestego wieku, „mały” człowiek, miał w nosie stan wojenny, czy to, że w handlu znów zabrakło dla wszystkich kubańskich pomarańczy. „Mały” człowiek, miał wtedy wolne od szkoły i wtedy wyciągał zakurzone sanki i ciągnął na najbliższe wzgórze, gdzie do pełnego zmroku zjeżdżał niekoniecznie na sankach, które sobie przyciągnął. „Mały”, był wtedy przemoczony, ziębiony, zlodowaciały, z czerwonym nosem, uszami ale uśmiechnięty i szczęśliwy. „Małemu” człowiekowi towarzyszyli inni, mali i duzi ludzie, radości i hałasu było tyle, ile entuzjazmu i energii może wyprodukować spora gromadka dzieciaków kotłująca się na ośnieżonym stoku. I wiecie, co? Teraz, po 30 latach, znów udało mi się znaleźć miejsce, które hałasem, harmidrem i zgiełkiem dorównuje, tamtym ośnieżonym górkom. Zapytacie, gdzie tak jest? Już spieszczę z odpowiedzią. W naszym Centrum Handlowym WTOREK, 19 MARCA 2013 Jak obronić Polskę przed światowym kryzysem ? Rzadko zwracam uwagę na informacje z pierwszych łam mediów, ale ostatnio ubawiła mnie wieść, że kanclerz Niemiec Angela Merkel ma dziadka Ludwika Kazimierczaka. Jakie to przed mą wyobraźnią otwarły nowe, niewyobrażalne możliwości przed Polską? Kryzys? Jaki kryzys! Zamiast brać się za uzdrawianie gospodarki, czy określanie kierunków dla współczesnej polityki, powinniśmy głębiej sięgnąć do naszych archiwów. I udowodnić, że: Vladimir Vladimirovich Putin , Barak Obama i Ma Ying-Jeou, także posiadają polską gałąź genealogiczną albo, choćby polski listeczek w przypadku Obamy. Bo to, że takie koligacje rodowo-narodowe są, jest prawie pewne! Później, w zgodzie z tezą, że to pieniądz rządzi światem, wystarczyć sięgnąć po archiwa najbogatszych ludzi na globie i wykazać, że Bill Gates to Bolek Brama a Warren Buffett to Waldek Kantyna. I jesteśmy ustawieni!!! Posted by duszek, godz. 16:51, Permalink Tags: kryzys, najbogatsi, politycy, Polska, świat WTOREK, 12 MARCA 2013 Gdy się śmiejesz, serce młodnieje! Z okazji Dnia Kobiet, jedna z koleżanek opowiedziała mi dowcip. Włamanie, Właściciel, domu z nożem na szyi. Bandzior pyta. - Jest złoto w domu! Właściciel domu łamanym głosem odpowiada. - O, jest, jest całe 120 kilo, oddam wszystko, tylko darujcie mi życie. Rozochocony włamywacz, uradowany potencjalnym łupem. - To dawaj, wszystko, co masz. Właściciel krzyczy: - ZŁOTKO, kochanie, zejdź Panowie po ciebie przyszli!!! Posted by duszek, godz. 08:20, Permalink Tags: dowcip, dzień-kobiet, złoto